Dwa lustra
(Dla uproszczenia w poniższym tekście Narcyz jest mężczyzną)
Są dwa rodzaje luster, takie w galerii handlowej i takie u cioci Jadzi w korytarzu. Kiedy przymierzysz bluzkę w galerii handlowej, wyglądasz jak szczupła blondynka, a kiedy przyjdziesz w tej bluzce do cioci Jadzi, wyglądasz w niej jak gruba brunetka… Dla narcyza jesteś tym pierwszym lustrem, zawsze klaszczesz przy jego przemowach, ustępujesz, bo nie chcesz kłótni i przepraszasz, bo, po co się gniewać.
Pokonanie narcyza, to pokonanie jego kontroli i nauka wyznaczania granic. W momencie, kiedy Narcyz nie potrafi wywołać u ciebie żadnych emocji, albo te wywołane nie są tymi, których się spodziewał, po prostu odpuszcza sobie, albo ucieka przerażony. Dzieje się tak, kiedy, błaga o powrót a ty go ignorujesz, albo, kiedy Cię poucza, a ty sprawdzasz czy masz lakier równo na paznokciach. W takich sytuacjach jesteś lustrem cioci Jadzi, które pokazuje mu zachowanie, z jakiego sam w wielu sytuacjach był dumny…
Narcyz pobiera swój eliksir poprzez kontrolę. Panuje nad tym, jak jego dawca się czuje. Od narcyza zależy Twój nastrój. W zależności od tego, jaką emocję chcę wywołać, wybiera postać do swojej sztuki. Zakłada kostium sceniczny i idzie przejrzeć się w lustrze.
Dzisiaj chce się czuć ważny, więc zaczyna od monologu, lubi czuć się słuchany a podczas takiego wywodu, widzi w twoich oczach podziw dla jego inteligencji i zainteresowanie puentą. Kiedy chce, żebyś się go bała to krzyczy albo cię bije. Śmieszysz go, kiedy prosisz, żeby przestał, albo, kiedy nie potrafisz się obronić. Czasem jesteś dla niego tak beznadziejna, że przedrzeźnia Twoje błagania, żeby cię upokorzyć.
Narcyza, wbrew pozorom bardzo łatwo przestraszyć. Jego wnętrze jest wypełnione, nienawiścią, zazdrością i strachem przed przegraną. Jest przekonany o tym, że wszyscy chcą go przechytrzyć (zasada „Sądzę Ciebie według siebie”). Z tego powodu jest bardzo podejrzliwy, cierpi na paranoję i stwarza pozór nieprzewidywalnego. Często powyższe uczucia są tak przytłaczające, że odurza się alkoholem lub narkotykami.
Żeby przestraszyć narcyza musisz znaleźć jego Piętę Achillesow’ą tzn.: może boi się kompromitacji w pracy, może nikt nie wie, że prowadzi po alkoholu, ukrywa dochody, nie rozlicza się z podatku, albo, że ma dziwne upodobnia seksualne. Kiedy odkryjesz jego słabość, wtedy napomnij, że ktoś kiedyś coś powiedział, bo widział … i że czujesz się odpowiedzialna (w obliczu zaistniałej sytuacji), żeby powiadomić odpowiednie osoby/ instytucje. Nie musisz mówić dużo, on ma bujną wyobraźnię, pozwól mu dokończyć… w zasadzie im mniej mówisz tym lepiej. Powoli zwiększaj dystans między wami. Śmiej się i nie wdawaj w dyskusję, powiedz „Nie chce mi się z tobą gadać! Pa Mordeczko :P ”, pokaż mu, że nie bierzesz go serio i że nie ma kontroli nad twoimi emocjami. Bądź wokół niego zadowolona i uśmiechnięta, będzie myślał, że coś na niego masz… bo jak mogłabyś się cieszyć z jakiegokolwiek innego powodu… albo jeszcze gorzej masz kogoś… i ten ktoś chce go zniszczyć… albo ktoś ci coś o nim powiedział…pewnie razem z nowym "kochasiem" myślicie jak pozbawić go pracy… paranoja ciągnie się w nieskończoność. Jeśli go o czymś informujesz to pamiętaj, żeby patrzeć mu prosto w oczy, nigdy nie spuszczaj oczu, ani nie unikaj kontaktu wzrokowego. Pamiętaj, że narcyzm poznaje emocje po twojej mimice i postawie. Sam opracował język ciała do perfekcji – pamiętasz to spojrzenie Bazyliszka, którym często Cię obdarowywał- wywoływało u Ciebie strach. Bądź lustrem dla tego spojrzenia.
Aby odsunąć się jeszcze dalej, pokaż mu, że to co mówisz, to jest to co robisz, każde jego przewinienie nawet te najdrobniejsze zgłaszaj na policję. Wnieś pozew o zakaz zbliżania się i upomnij się (sądownie o wszystko, co ci ukradł lub przywłaszczył). Większość, narcyzów po takiej kampanii ofiary znika lub traci zainteresowanie.
Choć dla niektórych takie zachowanie wydaje się niemoralne, często jest konieczne, jako forma samoobrony i uzdrowienia, a przedwszystkim zakończenia związku. Aby poprowadzić taką kampanię przeciw narcyzowi, musisz wyrwać się ze szponów, bezradności i depresji. Przestajesz być ofiarą i stajesz do boju. Przestajesz udawać, że „Wszystko jest w porządku” i że dla Ciebie to bez różnicy. Powoli uczysz się złościć.
Jako dziecko zaburzonych rodziców, a potem, jako partnerka narcyza, nigdy nie mogłaś być sobą. Nie miałaś prawa upomnieć się o swoje, ani pokazać, że coś Ci przeszkadza. Poprzez pokazanie przede wszystkim sobie, na co Cię stać, zaczniesz budować wiarę we własne siły, pozbędziesz się Narcyza i zrozumiesz, że złość jest dobrą emocją i że masz prawo ją doczuwać. Pojawianie się złości to znak, że granice są naruszane. Nasi zaburzeni rodzice uczyli nas, że nie można odczuwać złości, że jest złem i agresją. Sami używali jej, aby nas kontrolować. Dlatego dorośliśmy z przekonaniem, że tego uczucia należy unikać. Zostaliśmy wytresowani do unikania konfrontacji, w obawie, że możemy kogoś rozzłościć. Często przepraszamy, zanim taka złość się pojawi, lub próbujemy przyjąć winę, żeby rozładować sytuacje. Kiedy nasze granice są naruszone, tłumaczymy sobie, że to nic takiego… „Nie zależy mi na ciuchach, ty sobie coś kup”, albo „Jak chcesz to ja posprzątam, ugotuję obiad i zawiozę Twoją mamę do koleżanki, a ty idź się połóż”. Boimy się zadać pytania, które mogłoby spowodować złość „A ile kosztowały, te spodnie?”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz