Lekcja
Uczymy się siebie poprzez relacje z innymi. Jako dzieci dowiadujemy się, kim jesteśmy, dzięki przekazom naszych rodziców. Jeśli przekazy te zostały, sformułowane w sprzeczności z nasza naturą, w dorosłym życiu spotykamy ludzi, którzy pomogą nam je skorygować.
Przykładem wychowania sprzecznego do natury dziecka jest na przykład: zmuszanie dziecka, cichego i nieśmiałego do być ekstrawertykiem. Często zamiast docenić wrażliwość i artystyczne usposobienie dziecka poprzez rozwijanie talentów artystycznych i docenienie delikatnej natury, rodzice wysyłają dziecko na karate i obozy przetrwania. Chcą je „utwardzić” , często raniąc i powstrzymując rozwój emocjonalno-intelektualny. Wrażliwe dzieci są jak woda, mają zdolność twórczą, potrafią dawać chęć do życia, słuchać i rozumieć. Kiedy woda spotyka się z chłodem (brakiem miłości i zrozumienia) zamienia się w lód.
Alice Miller napisała kiedyś, że dzieci,
których matki nie patrzył się na nie z miłością i admiracją, przeżyły traumę
już, jako niemowlęta. Dla każdego dziecka, matka jest jego pierwszym i
najważniejszym lustrem. Matka w spierana przez ojca, spełniona i szczęśliwa nie
oczekuje od dziecka spełnienia jej potrzeb, ale jest wyczulona na potrzeby
swojej pociechy i zdolna do docenienia daru, jakim jest macierzyństwo.
Wiemy, że poprzednie pokolenia, nie należały
do zdolnych rodzicielsko. Mimo, tego, że nasi rodzice bardzo się starali, to
borykali się z wojnami, okupacjami, pustkami w sklepach i brakiem ogólnego
zrozumienia dla naszego istnienia. Często obdarowani, mądrościami poprzednich
pokoleń w stylu. „Daj mu się wypłakać” i własnym bólem emocjonalnym, próbowali
uczynić z nas ludzi nie wiedząc, że ludźmi się urodziliśmy.
Osoby toksyczne pojawiają się w naszym życiu,
żeby nauczyć nas tego, czego nie zostaliśmy nauczeni, jako dzieci. Teraz, jako
dorosłe osoby mamy większą niezależność i kontrolę nad własnym życiem – mamy
możliwość wyborów i dostępu do wiedzy nieograniczonej schematami poprzednich
pokoleń.
Wiara we własne możliwość, nauka złości,
szacunek dla siebie i zdolność ustalania zdrowych granic, to pierwsze kroki w
drodze do bezwarunkowej miłości.
Na skali emocji najniżej znajduje się:
22. Depresja, żałoba, strach, mentalność
ofiary
21. Poczucie winy i niskie poczucie własnej wartości
20. Zazdrość
19. Nienawiść, wściekłość
18. Chęć zemsty
17. Poczucie winy
16. Zniechęcenie
15. Złość
14. Zmartwienie
13. Zwątpienie
12. Rozczarowanie
11. Przytłoczenie
10. Frustracja/irytacja/brak cierpliwości
9. Pesymizm
8. Nuda
7. Usatysfakcjonowanie
6. Nadzieja
5. Optymizm
4. Pozytywne oczekiwanie
3. Entuzjazm
2. Pasja (zajawka ;))
1, Miłość, radość, entuzjazm, spełnienie
Będąc w związku z osobą narcystyczną jesteśmy
permanentnie uwięzieni w najniższych emocjach i mentalności ofiary.
Przez wielu - zazdrość jest uważana ze emocję
niską i taką, która powinna być wyparta, ale wbrew pozorom jest ona lepsza od
bycia ofiarą. Kiedy zazdrościmy innym ich szczęścia, zauważamy, że go nie mamy.
A wtedy, złość po części motywuje nas do zmian. Po nieudolnych próbach zemsty (schudnę i będę
szczuplejsza od „nowej zdobyczy narcyza”) popadamy we wściekłość. Bo mimo tego,
że zrzuciłyśmy niepotrzebne kilogramy, narcyz zdecydował, że teraz lubi kobiety
z tatuażami… Popadamy w zwątpienie, że kiedyś uzyskamy jego, miłość i
akceptację… i tak powoli wyrywamy się z jego szponów i powoi idziemy w stronę
uczuć wyższych i oczywiście nowego życia.
Powyższy przykład jest dość trywialną wersją
interakcji z narcyzem, ale ma na celu przedstawienie, jaką rolę pełnią takie
osoby w naszym życiu. Osoba narcystyczna, jest formą przyspieszonej i bardzo
intensywnej przemiany (terapii).Po zaliczonej lekcji osoby toksyczne zaczynają
znikać z naszego życia. Na pierwszy, rzut oka potrafią odgadnąć, że nie mają,
na co tracić czasu.
Jak
wcześniej wspominałam na stronie Narcyzm, punktem wyjściowym, w większości
przypadków jest wyrwanie się z mentalności ofiary przy pomocy złości. Często
jest tak, że partnerzy/ partnerki narcyzów, jako dzieci nie mogli okazywać
złości w obawie przed przemocą ze strony rodziców. Nie potrafili też upomnieć się
„o swoje”, a sprawienie przykrości odmową, było karane, szantażem emocjonalnym,
albo straszeniem wiecznym potępieniem (np. piekłem).
Stąd też
wszechobecne poczucie winny:
·
Mimo, że mój syn spóźnił się o
godzinę z imprezy u kolegi i nie wyniósł śmieci jak obiecał, czuję się winna,
że odmówiłam mu pożyczenia samochodu
·
Czuje się winna, kiedy zostawiam
dzieci na godzinę, żeby iść na jogę, mimo tego, że cały tydzień balansowałam
życie rodzinne i pracę
·
Jestem zmęczona i chciałabym iść
spać, ale mąż oczekuje o seksu i czuję się winna, jeśli odmówię
·
Kiedy koleżanka prosi o
podwiezienie do sklepu, czuję się winna i często nie odmawiam, mimo tego, że
tak naprawdę może tam dojść pieszą w dziesięć minut.
·
Czuję się winna, bo nie jestem
taka jak inne żony/matki/koleżanki/córki
Poczucie
winny ustępuje w momencie uświadomienia sobie, że nie wszyscy są tacy sami.
Czyli jedni lubią mieć wysprzątany dom, inni wolą spędzać czas z dziećmi, a
jeszcze inni mają wspaniałą karierę zawodową i urozmaicone życie towarzyskie.
Jeśli uświadomimy sobie, że wszystkie powyższe „zjawiska” są etapem życia,
zdamy sobie sprawę, że nie mogą dziać się równolegle. Każdy, kto świetnie
operuje na etapie zakładania rodziny i wychowywania dzieci wie, że etap „imprezy
i genialne życie seksualne” nie może być zaliczony do perfekcyjnych. Osoba
narcystyczna często oczekuje od swojej drugiej połowy perfekcjonizmu w każdej
dziedzinie. Takie oczekiwania powodują, że ofiara, nie mogąc sprostać tym
oczekiwaniom, zaniża swoją samoocena i robi wszystko, żeby osiągnąć cel „nie
osiągalny” – aprobatę i uznanie swojego narcystycznego oprawcy.
Zawsze
pojawi się ktoś, kto opanował do perfekcji jedną z powyższych dziedzin. Dlatego
próba osiągnięcia balansu często wiąże się z nieperfekcyjnym podejściem do
życia.
Poczucie
winny, bierze się również z tego, że jako dzieci, często nie mogliśmy sprostać
wymaganiom rodziców i teraz stawiamy sobie cele, niemożliwe do zdobycia.
Czujemy się winni, że nie możemy ich osiągnąć i przyjmujemy postawę
nieudacznika lub perfekcjonisty. Nieudacznik, myśli, po co ma się za to brać i
tak mi nie wyjdzie, a perfekcjonista częsta biega niestrudzenie, od jednego
zadania do drugiego i żyje w niekończącej się frustracji, że nic nie jest
takie, jakie „powinno być”.
Pierwszym
krokiem do pozbycia się winny jest zrozumienie, że jeśli jesteś osobą,
zaniedbaną emocjonalnie i fizycznie, która nie ma szacunku dla swojego ciała i
duszy, to nie możesz spełnić się w żadnej dziedzinie życia, (jako, człowiek,
rodzic, wpisz dowolne). Podobnie jak w samolocie, najpierw nakładamy maskę
sobie a potem dziecku.
Po
pozbyciu się poczucia winny, musimy nauczyć się mówić, głośno i wyraźnie, czego
oczekujemy od innych. Nie jesteśmy istotami samowystarczalnymi, wręcz
przeciwnie, sprzyja nam życie stadne. Musimy poczuć się na tyle wartościowi,
żeby poprosić innych o pomoc w spełnianiu naszych potrzeb.
Osoba,
która czuje się ofiarą i osoba, i osoba, która potrafi się rozzłościć to dwie
osoby o różnym poczuciu wartości.
Znakomity artykul, dobry poczatek do wyjscia z takiego zwiazku , czekam z niecierpliwoscia na nastepne
OdpowiedzUsuńKonkretne rozpoczęcie, dobry środek i świetne zakończenie. Ostatnie zdanie świetne - każdy z nas powinien głośno mówić, o tym co myśli, czego potrzebuję. Nie bójmy się tego.
OdpowiedzUsuńSandicious