sobota, 20 sierpnia 2016

Lekcja nr. 2 – Dobrze w domu być z mamą



Julka właśnie wprowadziła się z powrotem do mieszkania matki.  Po sześciu latach małżeństwa, które pozbawiło ją zdrowia, pieniędzy i godności, teraz potrzebuje, chwili wytchnienia. Wchodząc do mieszkania matki poczuła się bezpiecznie. Maluch podbiegł szybko do babci, która przywitała go uśmiechem na twarzy i posadziła na kolana. Julce staną przed oczami obraz byłego męża, który zawsze na miłość dziecka reagował, gniewem i odrzuceniem. „Jesteśmy na dobrej drodze, będzie nam tu dobrze”-pomyślała.
Piotruś bawi się na łóżku swoją zabawką zegarkiem, przekręcając szybko wskazówki, uwalnia odgłosy zwierząt gospodarskich.
- Piotruś, bardzo brzydko tak kręcić, połamiesz i nie będziesz miał- mówi babcia. Piotruś, nie zwraca uwagi, dalej kręci..
- Piotruś, zostaw to, bo połamiesz, - babcia wyrwa dziecku z rąk zabawkę, maluch w szoku zaczyna płakać histerycznie - Czemu ty jesteś taki okropny i się nie słuchasz. Pan Jezus nie lubi nie posłusznych dzieci, pójdziesz do piekła i diabeł Cię w gorącej smole spali.
Julka skamieniała na dźwięk tych słów… Piotruś, rozhisteryzowany, zwiną się w kłębek na jej kolanach i zatkał uszy.
- I widzisz jak go wychowałaś, nic się nie słucha! Będziesz miała za swoje, co ja się przez Ciebie nacierpiałam… to tylko ja wiem. Mówiłam Ci, żebyś się z Marcinem nie wiązała, ale ty zawsze byłaś najmądrzejsza i co teraz masz… Gówno!

Dr.Christine Lawson w książce “Understanding Boardeline Mother”, rozróżnia 4 typy matek borderek:

Podrzutek- jej główną metodą pozyskiwania uwagi jest odgrywanie ofiary. Ma bardzo niskie poczucie wartości, jest bardzo wrażliwa i drażliwa, a przede wszystkim przekonana, że nie zasługuje na żadną miłość, nawet na miłość swoich dzieci. Przemiennie rozpieszcza i zaniedbuje dzieci. Bardzo, boi się samotności i porzucenia, a wyparta złość (ogólnie uznawana jest za anioła) wylewa się z niej w przypadku groźby porzucenia (prawdziwej lub wyimaginowanej). Może być bardzo otwarta i bliska, tylko po to, żeby zaraz odrzucić i odejść. Robi wszystko dla komplementów i pochwał, a potem, odrzuca je i przedstawia, jako nie szczere. W biografii Diany była ona opisana, jako osoba, która chce uwagi i komfortu tyko po to, żeby je kontrować. (Smith 1999).

Dzieci Podrzutka:
- uważają się za porażkę, nie są w stanie spełnić oczekiwań matki (każda pochwała, niesie za sobą karę i reprymendę)
- są „splątane” z matką i jakakolwiek próba niezależności dzieci, powoduje u matki lęk przed porzuceniem
- przejmują matczyną beznadziejność i nigdy nie podejmują wyzwań. Nauczone są, że po każdym wzlocie przychodzi upadek ( – brak akceptacji i walidacji ze strony matki)

Julka w osłupieniu wyjąkała:
- Mamo, on się przecież tak ładnie bawił…
- To, że się mnie nie słucha, to jest ładna zabawa! Najlepiej się, obraź i wyprowadź, mnie jest wszystko jedno, pójdziesz na swoje, matka Ci nie będzie przeszkadzać. – Wanda, wychodzi do kuchni, z której dobiega jej, szlochanie.

Pustelnica, według niej, świat to bardzo niebezpieczne miejsce, pełne podstępnych ludzi, którym nie można zaufać. Pod podszewką pewnej siebie i gruboskórnej, ukrywa się dziewczynka, która na każdym kroku spodziewa się katastrofy. Pustelnica, chce przynależeć, ale sparaliżowana strachem nie potrafi okazać zaufania, koniecznego do stworzenia emocjonalnych więzi. Podrzutek często, mówi za dużo, odstraszając otoczenie swoją natarczywością, Pustelnica, straszy milczeniem i brakiem jakiejkolwiek ekspresji – sprawia wrażenie aroganckiej.

Dzieci Pustelnicy:
- Podobnie jak dzieci Podrzutka, boją się próbować, ale nie, dlatego, „że to i tak na marne”, ale ponieważ boją się „katastrofy”, która w ich mniemaniu czeka za każdym rogiem.
- powielają oziębłość matki w interakcjach z otoczeniem, wydają się częściowo autystyczne, niezdolne do zrelaksowania się, zawsze szukają potencjalnego niebezpieczeństwa.
-Czują się odrzucone, gdyż na pewnym etapie, zdają sobie sprawę, że matka im też nie ufa.

Królowa, bierze, życie garściami i łyka je za szybko, dusi, się kaszle, ale zawsze jest w centrum uwagi. Próbuje „mieć” zanim zostanie jej zabrane. Porzuca, ignoruje i szantażuje swoje dzieci. Królowa imprez dla otoczenia, to matka, której dzieci muszą okazywać wdzięczność za to, że rano wstanie z łóżka. Łamie zasady, przekracza granice w desperackiej próbie poczucia się wyjątkową.

Dzieci Królowej:
- są ją widownią
- dorastając są uwikłane w niekończące się konflikty z matką, która ciągle chce więcej
- Są oszołomione, ciągłymi zmianami i intensywnym trybem życia matki

Czarownica,często pogrążona w wypartej nienawiści do siebie, kieruje ją w stronę dzieci. Jeśli uda im się przeżyć, boją się nawet, gdy matki już nie ma w świecie żywych. Jest zdolna do ekstremalnej przemocy fizycznej, – przy której przysłowiowy „pasek” wydaje się śmieszny. Amy, jedna z pacjentek opisanych w powyższej książce, siedząc przy 80- letniej staruszce Czarownicy, nadal odczuwała ekstremalny strach, kiedy słyszała przyspieszony oddech matki. Czarownica ma nieprzewidywalny „przełącznik”, który zmienia dobrą matkę w potwora – bez ostrzeżenia. Powyższe typy, często pojawiają się przemiennie, dlatego Podrzutek, w momencie, paniki, wywołanej groźbą porzucenia może zmienić się w Czarownicę.

Dzieci Czarownicy:
- Przejawiają bardzo oczywiste symptomy PTSD
- Uczą się bardzo szybko przewidywać zachowania otoczenia, zauważają oddech, drobne skurcze mięśni twarzy, które są niedostrzegalne dla ogółu społeczeństwa (w końcu dzięki temu przeżyły)

Julka, przez chwilę siedzi w ciszy tuląc Piotrusia, wie, że jeśli nie przeprosi, matka będzie milczeć tygodniami, a przecież dziś wieczorem miały zabrać Piotrusia do cyrku. „Może, źle zareagowałam myśli, w końcu to jest starsza osoba”. „Choć Piotruś, idziemy przytulić babcię”.
- Mamo przepraszam, tyle, rzeczy się teraz wydarzyło, nie chcieliśmy Ci sprawić przykrości. Wanda przestała płakać, teraz się nie odzywa, patrzy przez okno.
-Mamo- Julka czuje jak jej zaczyna bić szybciej serce, Wanda odkręca się w stronę dziecka:
-Choć kochany, choć do babci, babcia przytuli Cię, mama nam taką przykrość sprawiła, ale już nie będziemy płakać.. bo i po co? Nagle słychać dzwonek do drzwi:
-Kto to?
-Jurczakowa, z Adasiem idą z nami do cyrku!
-Wejdź, wejdź, kochana my tu z Juleczką i Piotrusiem, zaraz będziemy się zbierać. – Julka od zawsze nie cierpiała, kiedy matka nazywała ją „Juleczką”, bo to było „imię dla innych”, kiedy dzwoniła do matki, po tym właśnie rozpoznawała, że matka ma gości, mówiła „Cześć Juleczko”.
Do mieszkania w chodzi koleżanka Wandy z wnuczkiem.
- Tak, teraz sobie we trójkę tutaj, żyjemy ja, Piotruś i Juleczka, dzisiaj się wprowadzili i tak się ogarniamy. Człowiek, żyje, bo musi, a pan bóg chowa, bo chce. – Wanda z uśmiechem na twarzy rozgląda się po mieszkaniu, na torby, które przyniosła Julka.

Według Teal Swan, za każdym negatywnym czynem, jest pozytywna intencja. Matka, która bije dziecko, chce, żeby ktoś usłyszał jej krzyk i poczuł jej ból, chce być od nich wolna. Chłopiec na boisku, który popycha kolegę, chce poczuć się silny i szanowany. Kobieta, która objada się do nieprzytomności i idzie spać, chce poczuć błogość satysfakcji i bezpieczeństwa.
Czy osoba, która deklaruje, że kocha nas bezwarunkowo, jest wstanie zrobić nam krzywdę? Czy jeśli robi nam krzywdę to zdaje sobie sprawę z negatywnych konsekwencji takiej krzywdy? Czy można popełnić zbrodnię, bez intencji jej popełnienia? I czy można brać odpowiedzialność, za braki emocjonalne matki lub męża?

Lekcja z zaburzonym rodzicem, to lekcja akceptacji i dojrzałości. Możemy go kochać i akceptować, ale nie możemy zmienić. Kiedy nauczymy się trzymać dystans, zarówno fizyczny jak i emocjonalny, dotrzemy do miejsca, w które wysłał nas narcyz, zwanego dojrzałością emocjonalną.

czwartek, 18 sierpnia 2016

Tęsknię, za tym czego nie było


Uparcie i skrycie borykamy się z nadzieją i tęsknotą po odejściu z toksycznego związku (szczególnie, jeśli to odejście było wynikiem porzucenia przez N). Mamy nadzieję, że nasza toksyczna połówka zrozumie kiedyś swój „błąd”, doceni jak wiele jej (jemu) poświęciliśmy, jak bardzo tęsknią dzieci i że wszystko można jeszcze zmienić…

W salach sądowych, mijając się na ulicy, czy też przy „wymianie” dzieci, z żalem w sercu patrzymy na nowy związek Narcyza. W zamian, dostajemy oszczerstwa, ignorowanie i to najbardziej bolesne pogardę od nowej ofiary (dziewczyny/chłopaka) Narcyza. Trochę jej zazdrościmy, że ma choć przez chwilę, iluzję bliskości z człowiekiem, z którym tak bardzo przecież chcieliśmy być.

Co działa na naszą niekorzyść podczas próby zakończenia związku?

1, Zacznijmy od chemii przywiązania, czyli oksytocyny. Oksytocyna to hormon, wytwarzany przede wszystkim przez matkę w ostatniej fazie porodu, który gwarantuje więź między matką a dzieckiem. Podobnie dzieje się podczas zbliżenia seksualnego, lub (tylko) dzięki dotykowi, czyli tzw. z angielskiego „skin to skin”. A prościej mówiąc oksytocyna powoduje, że mimo oczywistych braków naszego partnera, wydaje nam się, że to ten „jedyny”.

2, Narcyz to patologiczny kłamca, mistrz projekcji i utalentowany aktor. Jak już wiesz, zawsze oskarża innych (Ciebie) o to, co robi sam. Swoje nowej ofierze (tak jak kiedyś Tobie), prezentuje jej zalety, przedstawiając je jako swoje i „udowadniając” tym samym, że mają tak dużo wspólnego. Opowiada jej historie, w których to on, tak bardzo o Ciebie zabiegał, ale niestety przegrał z Twoim wybuchowym temperamentem, nałogami … wybierz dowolne. Dziwisz się, że ona tak Cię nienawidzi. Przecież ten wspaniały mężczyzna w jej mniemaniu przeszedł z Tobą piekło.
3, Tylko Ty wiesz jak bardzo się starałaś uratować ten związek. Będąc z narcyzem spełniałaś każdą jego zachciankę i starałaś się przewidzieć następne. Nawet, jeśli czasem udało Ci się spełnić jego oczekiwania, to tyko po to, żeby za kilka dni zostać oskarżoną o brak zainteresowania jego osobą. Nigdy nie zostałaś doceniona i ciągle nie możesz w to uwierzyć. On nie pamięta Twojego trudu, oddania i lojalności, w jego mniemaniu takie „rzeczy” nie miały nigdy miejsca. Łudzisz się nadzieją, że kiedyś w chwili przypływu ludzkich uczuć, on odwzajemni Twoje starania, albo, chociaż „odpuści” w imię starych dobrych czasów. Twoje oddanie nie miało granic, ale jeśli kiedyś je postawiłaś, to stało się to prawdopodobnie powodem waszego rozstania. Narcyz, szybko zorientował się, że nie może już wykorzystywać Twojej miłości, poświęcenia i wierności, dlatego postanowił je zdeptać, a Ciebie porzucić jak starą zużytą zabawkę. Teraz mam nową. Osoby narcystyczne często porzucają swoje ofiary, kiedy stają się one dojrzałe emocjonalnie. Oddają się wtedy poszukiwaniom za nowym łupem, często kierując swoją uwagę w stronę młodych i wrażliwych osób z dziecięcą naiwnością.
4, To, że w Twoim życiu pojawił się Narcyz, wiąże się z faktem, że pochodzisz z rodziny (otoczenia), które nie szanowało Twoich uczuć i nadal tego nie robi. Od wczesnego dzieciństwa uczyłaś się, że uległość i ratowanie, to zalety, i że w ten sposób można zmanipulować ludzi do miłości.

Miłość i troska jest konieczna do normalnego rowoju wszystkich zwierząt na ziemi. Harry Harrlow przeprowadził wiele eksperymentów, badających więź między matką a dzieckiem. Małe małpki były karmione przez matkę zrobioną z drutu, a obok stała matka do przytulania (miękka i „przytulasińska”), ale niekarmiąca. Młode małpki spędzały czas przytulone, a czasem nawet zapominały o jedzeniu. Nasuwa to wniosek, że potrzebujemy bardziej opieki i troskliwości niż pokarmu.


Osoby, w związkach destrukcyjnych, często głodzone emocjonalnie przez swoich rodziców, popadają w ręce pierwszego lepszego, który, rzuci ochłap uwagi i troski – a jak wiemy w pierwszych etapach związku narcyz nam tego nie żałuje. Stąd też, po jego odejściu, wracamy do punktu wyjścia. Szczególnie w przypadku, kiedy narcyz odchodzi. Na nowo przeżywamy wtedy, odrzucenie przez rodzica, docieramy do emocyjnego dna, rozrywającego serce cierpienia.
W rodzinach gdzie ludzie wzajemnie o siebie dbają, a bliscy wspierają się w trudnych chwilach, szanse przywrócenia emocjonalnej równowagi są znacznie większe. Babcie, ciocie, koleżanki, zapewniając wsparcie, umacniają nas w przekonaniu, że jesteśmy ważni i tym samym pomagają w procesie „zdrowienia”. Niestety osoby, które mają tendencje do wiązania się z ludźmi toksycznymi, rzadko mają kogoś takiego w swoim otoczeniu. Słyszą wtedy „Radź sobie sama”, „Widziały gały, co brały” itp. Pogłębiają się tym samy, w poczuciu beznadziejności i tęsknocie za tym, „co by mogło być” (gdyby narcyz nie był narcyzem).

My, wygłodzeni emocjonalnie i skatowani przez bliskich osądami, patrzymy na niego z nadzieją i często ulegamy jego kłamstwom. W momencie, kiedy Narcyz, przyssie się do kogoś nowego, odkrywamy jego prawdziwe oblicze. Jemu, prawdopodobnie na tym etapie wcale już nie zależy, nawet nie chce mu się już kłamać, po prostu irytujemy go swoją obecnością, obowiązkami i wspólnymi „rzeczami”, które zmuszają go do obcowania z przeszłością. Nie widzi już sensu w jakichkolwiek integracjach, działamy mu po prostu na nerwy. Jedyne, co od nas chce, to zadośćuczynienia za swoje „cierpienie”. My, za to, zostajemy z rzeczywistością (rachunki, dzieci), która jest zdominowana, przez desperackie próby zdobycia „jakiejkolwiek” miłości, przy jednoczesnym utrzymaniu pracy, domu i ogólnego „przeświadczenia”, że dajemy radę. Wtedy, często, pojawia się inny narcyz, który chwilowo przynosi nam ulgę… i zaczynamy wszystko od początku…

Często na tym etapie prosimy o pomoc… i jej nie otrzymujemy, rodzi się wtedy frustracja, przecież ja tyle wszystkim pomogłam, a teraz nikogo przy mnie nie ma, przecież tyle dla niego poświęciłam, a on ma to wszystko gdzieś. Ważne jest, żeby zdać sobie sprawę, że oprócz narcyza mogliśmy mieć jeszcze kilka innych pijawek w naszym systemie (rodzinno-przyjacielsko-zawodowym), gdyż mamy tendencje do zjednywania sobie ludzi, poprzez bezgraniczne poświęcanie.
Jakkolwiek, jeśli odprawimy „nowego” narcyza z przysłowiowym kwitkiem i zaczniemy szukać ludzi, którzy nas szanują, mają podobne do nas zainteresowania i doświadczenia (zapraszam do grupy FB Narcyzm Rozmowy J) i nie są w naszym otoczeniu ze względu na niezdrową „współzależność” to wtedy mamy szanse na nowe lepsze życie. Na przerwanie chorych relacji, które prawdopodobnie miały miejsce w naszych rodzinach od pokoleń.

Pustka w „życiu po narcyzie”, zawsze zostaje wypełniona, rodzaj „wypełniacza” decyduje o kolejnym etapie naszej wędrówki.