czwartek, 18 sierpnia 2016

Tęsknię, za tym czego nie było


Uparcie i skrycie borykamy się z nadzieją i tęsknotą po odejściu z toksycznego związku (szczególnie, jeśli to odejście było wynikiem porzucenia przez N). Mamy nadzieję, że nasza toksyczna połówka zrozumie kiedyś swój „błąd”, doceni jak wiele jej (jemu) poświęciliśmy, jak bardzo tęsknią dzieci i że wszystko można jeszcze zmienić…

W salach sądowych, mijając się na ulicy, czy też przy „wymianie” dzieci, z żalem w sercu patrzymy na nowy związek Narcyza. W zamian, dostajemy oszczerstwa, ignorowanie i to najbardziej bolesne pogardę od nowej ofiary (dziewczyny/chłopaka) Narcyza. Trochę jej zazdrościmy, że ma choć przez chwilę, iluzję bliskości z człowiekiem, z którym tak bardzo przecież chcieliśmy być.

Co działa na naszą niekorzyść podczas próby zakończenia związku?

1, Zacznijmy od chemii przywiązania, czyli oksytocyny. Oksytocyna to hormon, wytwarzany przede wszystkim przez matkę w ostatniej fazie porodu, który gwarantuje więź między matką a dzieckiem. Podobnie dzieje się podczas zbliżenia seksualnego, lub (tylko) dzięki dotykowi, czyli tzw. z angielskiego „skin to skin”. A prościej mówiąc oksytocyna powoduje, że mimo oczywistych braków naszego partnera, wydaje nam się, że to ten „jedyny”.

2, Narcyz to patologiczny kłamca, mistrz projekcji i utalentowany aktor. Jak już wiesz, zawsze oskarża innych (Ciebie) o to, co robi sam. Swoje nowej ofierze (tak jak kiedyś Tobie), prezentuje jej zalety, przedstawiając je jako swoje i „udowadniając” tym samym, że mają tak dużo wspólnego. Opowiada jej historie, w których to on, tak bardzo o Ciebie zabiegał, ale niestety przegrał z Twoim wybuchowym temperamentem, nałogami … wybierz dowolne. Dziwisz się, że ona tak Cię nienawidzi. Przecież ten wspaniały mężczyzna w jej mniemaniu przeszedł z Tobą piekło.
3, Tylko Ty wiesz jak bardzo się starałaś uratować ten związek. Będąc z narcyzem spełniałaś każdą jego zachciankę i starałaś się przewidzieć następne. Nawet, jeśli czasem udało Ci się spełnić jego oczekiwania, to tyko po to, żeby za kilka dni zostać oskarżoną o brak zainteresowania jego osobą. Nigdy nie zostałaś doceniona i ciągle nie możesz w to uwierzyć. On nie pamięta Twojego trudu, oddania i lojalności, w jego mniemaniu takie „rzeczy” nie miały nigdy miejsca. Łudzisz się nadzieją, że kiedyś w chwili przypływu ludzkich uczuć, on odwzajemni Twoje starania, albo, chociaż „odpuści” w imię starych dobrych czasów. Twoje oddanie nie miało granic, ale jeśli kiedyś je postawiłaś, to stało się to prawdopodobnie powodem waszego rozstania. Narcyz, szybko zorientował się, że nie może już wykorzystywać Twojej miłości, poświęcenia i wierności, dlatego postanowił je zdeptać, a Ciebie porzucić jak starą zużytą zabawkę. Teraz mam nową. Osoby narcystyczne często porzucają swoje ofiary, kiedy stają się one dojrzałe emocjonalnie. Oddają się wtedy poszukiwaniom za nowym łupem, często kierując swoją uwagę w stronę młodych i wrażliwych osób z dziecięcą naiwnością.
4, To, że w Twoim życiu pojawił się Narcyz, wiąże się z faktem, że pochodzisz z rodziny (otoczenia), które nie szanowało Twoich uczuć i nadal tego nie robi. Od wczesnego dzieciństwa uczyłaś się, że uległość i ratowanie, to zalety, i że w ten sposób można zmanipulować ludzi do miłości.

Miłość i troska jest konieczna do normalnego rowoju wszystkich zwierząt na ziemi. Harry Harrlow przeprowadził wiele eksperymentów, badających więź między matką a dzieckiem. Małe małpki były karmione przez matkę zrobioną z drutu, a obok stała matka do przytulania (miękka i „przytulasińska”), ale niekarmiąca. Młode małpki spędzały czas przytulone, a czasem nawet zapominały o jedzeniu. Nasuwa to wniosek, że potrzebujemy bardziej opieki i troskliwości niż pokarmu.


Osoby, w związkach destrukcyjnych, często głodzone emocjonalnie przez swoich rodziców, popadają w ręce pierwszego lepszego, który, rzuci ochłap uwagi i troski – a jak wiemy w pierwszych etapach związku narcyz nam tego nie żałuje. Stąd też, po jego odejściu, wracamy do punktu wyjścia. Szczególnie w przypadku, kiedy narcyz odchodzi. Na nowo przeżywamy wtedy, odrzucenie przez rodzica, docieramy do emocyjnego dna, rozrywającego serce cierpienia.
W rodzinach gdzie ludzie wzajemnie o siebie dbają, a bliscy wspierają się w trudnych chwilach, szanse przywrócenia emocjonalnej równowagi są znacznie większe. Babcie, ciocie, koleżanki, zapewniając wsparcie, umacniają nas w przekonaniu, że jesteśmy ważni i tym samym pomagają w procesie „zdrowienia”. Niestety osoby, które mają tendencje do wiązania się z ludźmi toksycznymi, rzadko mają kogoś takiego w swoim otoczeniu. Słyszą wtedy „Radź sobie sama”, „Widziały gały, co brały” itp. Pogłębiają się tym samy, w poczuciu beznadziejności i tęsknocie za tym, „co by mogło być” (gdyby narcyz nie był narcyzem).

My, wygłodzeni emocjonalnie i skatowani przez bliskich osądami, patrzymy na niego z nadzieją i często ulegamy jego kłamstwom. W momencie, kiedy Narcyz, przyssie się do kogoś nowego, odkrywamy jego prawdziwe oblicze. Jemu, prawdopodobnie na tym etapie wcale już nie zależy, nawet nie chce mu się już kłamać, po prostu irytujemy go swoją obecnością, obowiązkami i wspólnymi „rzeczami”, które zmuszają go do obcowania z przeszłością. Nie widzi już sensu w jakichkolwiek integracjach, działamy mu po prostu na nerwy. Jedyne, co od nas chce, to zadośćuczynienia za swoje „cierpienie”. My, za to, zostajemy z rzeczywistością (rachunki, dzieci), która jest zdominowana, przez desperackie próby zdobycia „jakiejkolwiek” miłości, przy jednoczesnym utrzymaniu pracy, domu i ogólnego „przeświadczenia”, że dajemy radę. Wtedy, często, pojawia się inny narcyz, który chwilowo przynosi nam ulgę… i zaczynamy wszystko od początku…

Często na tym etapie prosimy o pomoc… i jej nie otrzymujemy, rodzi się wtedy frustracja, przecież ja tyle wszystkim pomogłam, a teraz nikogo przy mnie nie ma, przecież tyle dla niego poświęciłam, a on ma to wszystko gdzieś. Ważne jest, żeby zdać sobie sprawę, że oprócz narcyza mogliśmy mieć jeszcze kilka innych pijawek w naszym systemie (rodzinno-przyjacielsko-zawodowym), gdyż mamy tendencje do zjednywania sobie ludzi, poprzez bezgraniczne poświęcanie.
Jakkolwiek, jeśli odprawimy „nowego” narcyza z przysłowiowym kwitkiem i zaczniemy szukać ludzi, którzy nas szanują, mają podobne do nas zainteresowania i doświadczenia (zapraszam do grupy FB Narcyzm Rozmowy J) i nie są w naszym otoczeniu ze względu na niezdrową „współzależność” to wtedy mamy szanse na nowe lepsze życie. Na przerwanie chorych relacji, które prawdopodobnie miały miejsce w naszych rodzinach od pokoleń.

Pustka w „życiu po narcyzie”, zawsze zostaje wypełniona, rodzaj „wypełniacza” decyduje o kolejnym etapie naszej wędrówki.

12 komentarzy:

  1. Dziękuję!Dziękuję Bardzo za ten wpis!wszystko wyjaśnia!cieszę się ,że będę mogła przez to uświadomić osoby nie wiedzące co jest im robione,co im dolega!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mija pol rok a ja nadal tesknie, choc wiem ze nie mam za czym zebylo naprawde zle i gdybym miała znowu to przeżywać to nie mam juz na to sily.. po czym przychodzi mysl ciekawe co on teraz robi, czy teskni i czy kiedys sie odezwie... a za chwile znowu mysli ze lepiej niech sie nie odzywa bo jak to zrobi to pozniej bede tego zalowac i kolko sie zapętla.. pomocy... nie moge normalnie zacząć żyć bo ciagle ta tesknota wygrywa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to samo,! Niestety pomocy nie mam!

      Usuń
    2. Czuję to samo.. Tęsknię.. Ale lepiej niech się nie odzywa... Bo jeszcze jestem na tyle słaba, że mógłby znów mnie zmanipulować i pewnie bym wróciła... Tylko po co? Bo mam nadzieję, że się zmienił, że będzie inaczej, że go kocham i damy radę... Nie... Lepiej niech siedzi tam gdzie jest i da mi ten czas na zapomnienie o swojej osobie... Mam nadzieję, że z każdym tygodniem /miesiącem będzie łatwiej zapomnieć i gdy znów się pojawi (a oni zawsze wracają) będę na tyle silna by powiedzieć, zegnaj... Teraz jest ciężko. Bywa, że nadal płaczę.. Głupie serce. Uzależnienie. I wizja tego jak mogłoby być gdyby był cudowny jak na początku i być może leczyć te okropne zachowania...

      Usuń
  3. Sytuacja mi znana. Pod koniec relacji Narcyz mnie nienawidził. Wygarnelam mu prawdę.Powiedzial że jestem gnida i bydlę chora psychicznie.
    I wtedy człowiekiem miotaja emocje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie bylo tak samo. Nawet zamknal mi drzwi przed nosem poznym wieczorem. Gdy powiedzialam ze go przejrzalam nagle zmienil sie w potwora .myslalam ze zabije mnie wzrokiem.

      Usuń
    2. Ja też przejrzałam i koniec znalazł sobie inną ofiarę !

      Usuń
  4. Bardzo cierpie po rozstaniu z narcyzem.po 7 latach ,,,ponizania,,ubliżania.dziwne te wszystkie artykuły I komentarze to tak jakby byla opisywana jedna I ta sama osoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie jedna... jest kilka podtypów i ciężko powiedzieć,który gorszy. Są jeszcze gorsze zaburzenia od narcyzmu.
      Dziewczyny... powiedzcie sobie tak... sama się spieprzyłam więc sama się naprawię.
      Warto poszukać terapeutki, grona szczerych przyjaciól. Zacząć żyć... a jeśli narcyz zechce powrotu (a często do ofiar wracają). Powiedz mu... wal się... bi nie jesteś ofiarą...

      Usuń